Czytajcie opis trasy zimowego maratonu i szykujcie się na moc wrażeń: wydmy, single, koleiny…
Las chotomowski idealnie sprawdza nam w zimowych warunkach, gdyż trasa w połowie poprowadzona jest po interwałowych, suchych wydmach. Czemu to ważne? Bo takie wydmy każdy opad w temperaturze powyżej zera pochłaniają jak gąbka wodę i nigdy nie ma tam błota. W zamian macie gwarancję fajnych szybkich, a co najistotniejsze – suchych singli.
Większe kałuże, które nie chcą wysychać albo zamarzną przez nocy i które są w okolicach startu w Chotomowie, zostaną przez nas odpompowane. Po to, by Wasze nóżki były suche i żeby łańcuch nie skrzypiał.
Najbardziej śliski na całej trasie jest już na samym jej początku. To liczący 200 metrów wjazd do lasu. Dukt wydeptany przez tysiące spacerowiczów nie przepuszcza wody do ziemi, tak jak to ma miejsce dalej na trasie. Te najważniejsze mogące być mokre odcinki są ze startu i tuż przed metą. Będziecie mogli je na spokojnie sprawdzić przed startem. Tylko nie róbcie tego podczas finiszu dystansu Hobby, przewidzianego między 10.55 a 11.20.
Po przejechaniu pierwszego kilometrowego odcinka, trasa zmieni się w twardy szybki dukt. Na drugim kilometrze stanie przed Wami lekkie wyzwanie, czyli dynamiczna wspinaczka na pierwszą wydmę. Będąc już na niej, ujrzycie widok na najdłuższy i najszybszy dwukilometrowy odcinek równiutkiego szutru.
Na 3,5 km dystans Hobby odbije w lewo, odjeżdżając w kierunku wzgórz. wydm i singli. 500 metrów dalej, na czwartym kilometrze dłuższe dystanse odbiją w prawo. Tam zacznie się trzystumetrowy odcinek czarnej, szutrowej i często rozjechanej drogi, na której zawsze są koleiny. Uwaga – w niektórych koleinach może być jeszcze woda.
Następnie odbijacie w lewo, by wpaść na suche już leśne drogi o podłożu przeważnie trawiastym, czasem piaszczystym.
Na piątym kilometrze zmierzycie się z pierwszym poważnym podjazdem, który pewnie podzieli zwarty do tej chwili peleton na kilka grupek.
Kolejne pięć kilometrów to lekkie pagórki o suchym podłożu, gdzie na ósmym kilometrze zaczynacie jazdę fajnymi singlami ciągnącymi się na niebieskim szlaku turystycznym. Szykujcie się na fragment, który szczególnie zmusi Wasze amortyzatory do intensywniejszej pracy.
Na dziesiątym kilometrze rozpoczyna się najtrudniejszy odcinek. Do wzmożonego wysiłku zmuszą Was suche wydmy i single. Macie treningowe braki? To na pewno dopadnie Was tutaj zadyszka. Jeśli planujecie taktykę na ten maraton, to musicie wiedzieć, że po tym właśnie odcinku peleton zamieni się małe grupki, a rywalizować będziecie z własnym organizmem. Sama trasa stanie się ładniejsza.
W tym momencie na pewno nikt z Was nie będzie już marudzić na zimową temperaturę czy chłód. Poczujecie, jak mocno rozgrzaliście swoje mięśnie.
Na trzynastym kilometrze czekać będzie na Was ciepły napój. To optymalny moment, aby zadbać o nawodnienie organizmu.
Po krótkiej chwili wytchnienia przy bufecie, wjedziecie na interwałowe single o ciągle zmieniającym się krajobrazie mieszanego lasu. Na 20,5 kilometrze koło leśniczówki bagno – a przy nim rozjazd. Dystans Fit śmiga prosto na metę, a dystans Pro w lewo na single między drzewami.
Początek rundy Pro to dalej poprowadzona samodzielna trasa. Na 23 kilometrze czeka na Was sekcja piaszczystych wydm, a dwa kilometry później rozpocznie się najważniejszy odcinek najbardziej stromych wydm i singli. Najważniejszy, bo być może właśnie tam rozstrzygnie się, kto zostanie zwycięzcą naszego najdłuższego dystansu. Na 26 kilometrze trasa Pro nakłada się na pierwszy przejazd.